22 letni wałach isi 1,33m z copd pilnie szuka mieszkania, jak tylko wróci do leków i będzie mógł jeździć.
Jest to nagły przypadek, upał w tym roku i mniej niż idealne warunki, w których był trzymany, docierały do niego przez kilka tygodni, ale teraz moje okoliczności nagle się zmieniły i obawiam się, że wkrótce nie będę w stanie nawet zapłacić opłat weterynaryjnych, a on pilnie potrzebuje leczenia weterynaryjnego. obecnie otrzymuje tylko środki wykrztuśne i przeciwskurczowe płuc, ale latem powinien otrzymać kortyzon itp.
Zmienialiśmy stajnię dobre 3 lata temu, przez 1,5 roku był wolny od objawów i sprawny, ale stopniowo znowu zaczął mieć problemy i po prostu nie wierzę, że może się tu zestarzeć bez cierpienia, zwłaszcza, że nie mam już środków finansowych ani żadnego wsparcia. jak to jest typowe dla importu-isi, komary również są dla niego problemem i od zeszłego lata cierpi na otarcia.
Obecnie przebywa w małym "stadzie chłopaków" w otwartej stajni i dostaje mokre siano, a także małe "proszki wspomagające" itp. na lato. Przez 2/3 roku radzi sobie bez kaszlu i pompowania, ale w sezonie linienia, jak teraz latem, walczy. Przez długi czas stał w nocy w boksie, ale to działa tylko wtedy, gdy on i wszyscy wokół niego nie mają ściółki ze słomy - wolelibyśmy otwartą stajnię lub pastwisko 24/7!
od około dwóch lat pracuję z nim tylko na ziemi ze względu na ograniczenia czasowe i jego płuca, ale przy odpowiednim leczeniu weterynarz powiedział jesienią, że nadal może być ujeżdżony. umie pracować na ziemi, w terenie (sam lub razem, a potem uwielbia się ścigać), ale także regularnie uprawia gimnastykę klasyczną na arenie (chociaż zdecydowanie jest trochę gderliwy). jest koniem o 5 chodach, ale jeździłem na nim tylko w 3 lub czasami 4 chodach.
uwielbia też dzieci, moi kuzyni i dzieci sąsiadów (w wieku 3-13 lat) od lat uczą się z nim obsługiwać konie i jeździć. z dziećmi zawsze jest barankiem (nawet jeśli czasem jest książkowym ogierem), a z doświadczonymi jeźdźcami lubi bawić się w niedoszłego nastolatka:) niestety nie lubi samochodów i traktorów, ani niczego innego, co jest bardzo głośne, ale to nie jest duży problem. podczas jazdy lub na podwórku unika pojazdu przez kilka metrów i dostaje dużo pochwał, a potem to już przeszłość :) i tak zwykle zsiadam, gdy traktory przejeżdżają w pobliżu, po prostu czuje się wtedy bardziej komfortowo! poza tym kowal, weterynarz itp. to żaden problem, stał też w mieszanym stadzie przez 3,5 roku, co też się sprawdziło, choć lubi trochę pilnować "swoich" klaczy:)
Jestem zdesperowana i nigdy nie chciałam, żeby do tego doszło, ale moje życie zmieniło się tak nagle i nie jest to już możliwe, będę wdzięczna za wszelkie wskazówki i rady! cały jego "ekwipunek" siodła itp. oczywiście jedzie z nim!
proszę piszcie do mnie jeśli macie jakieś pytania mam nadzieję, że powiedziałam wam najważniejsze rzeczy!